sobota, 30 marca 2013

Rozdział 2.

Harry zrobił bardzo zdziwioną minę. Tę niezręczną sytuację przerwał huk otwierających się drzwi samochodu. Wypadł z nich jakiś blondyn. Nie zdążyłam się mu przyjrzeć, w sumie to jak na niego spojrzałam leżał już na ziemi. Biedaczek próbował wstać, ale nie dawał rady. Zaraz z auta wyskoczył również pasażer, który próbował go podnieść. Robił to bardzo nieudolnie, ponieważ w jednej ręce trzymał marchewkę. Na szczęście do akcji wkroczył mulat, który momentalnie postawił go na równe nogi. Blondyn patrzył na nas z uśmiechem ukazując przy tym zęby. Posiadał biały aparat ortodontyczny.
- Nie wiedziałem ,że zeswatanie mnie weźmiecie aż tak na poważnie! - powiedział spokojnie, dosyć wolno. Gdy otworzył usta niemal od razu poczułam tak znany mi już zapach alkoholu. 
- Niall, nie chcemy cię z żadną z nich zeswatać. Nawet nie wiemy kto to jest- powiedział chłopak z czarnymi włosami. 
- Jak to nie ? To pewnie kolejne nawiedzone fanki- powiedział kapturek. No tak, teraz wyszłyśmy na jakieś furiatki. Może lepiej już się wycofać ? Nie chcę wyjść na głupszą niż wyglądam...
- Bez przesady ! Jesteśmy zupełnie normalne, nawet nie wiemy kim jesteście.- powiedziała moja towarzyszka po czym uśmiechnęła się. Chłopcy zaczęli na siebie porozumiewawczo spoglądać. Nie udało nam się jednak dokończyć tej sprawy, ponieważ z pojazdu wyskoczył nagle mężczyzna z olbrzymią różową plamą na koszuli. W ręku trzymał nieduże pudełeczko z napisem "jogobella". 
- Czemu uciekłeś Niller ?!- zapytał roztrzepany. - nie skończyłeś jeść jogurtu !- krzyknął po czym wyjął z kubełka widelec i wsadził mu go do buzi. Blondyn zrobił zdenerwowaną minę, wyrwał mu z ręki jogobellę i wyrzucił gdzieś w krzaki. Co za agresja.
- Nie chcę już ! Jem, jem, jem i w ogólne się nie najadam! Chcę normalny wysokokaloryczny posiłek ! - krzyknął. 
- Nie mogliście wziąć łyżeczki ?- w odpowiedzi usłyszała głośne i stanowcze "NIE". - to była tylko taka moja sugestia- powiedziała z zdziwieniem w głosie.
- Widzicie, Liam boi się łyżek- uświadomił nam mulat. 
- Który to ? Ten najebany czy ujebany ?- zapytała Cleo. 
- Ten trzeźwy- powiedział z uśmiechem pasażer.- Ja jestem Louis.- przedstawił się- ten przystojniacha to Zayn- w tej chwili uszczypnął czarnowłosego w policzek- oto Harry...- chłopak stał patrząc się w pustą przestrzeń. Ogólnie to chyba miał wyjebane.-... chyba coś dzisiaj jest nie w humorze. Poza tym ten blondyn to Niall, najwspanialszy przyjaciel człowieka!
- Trochę agresywny jak na najwspanialszego przyjaciela człowieka- skomentowałam krótko, zwięźle i na temat.
- To tylko dlatego ,że nasz mały Horanek się zdenerwował- powiedział Louis. Jego ton głosy brzmiał, jakby zwracał się do małego dziecka. Niall'owi się to najwidoczniej podobało, ponieważ zaczął się uspokajać.
Zaczęłam patrzeć na nowo poznanych chłopców. Na ogół wole znane mi już towarzystwo, ale akurat oni wydają się sympatyczni.
Spostrzegłam, że Cleo jest bardzo szczęśliwa. Dla wielbicielki poznawania nowych ludzi taka okazja to pewnie rarytas. Zwłaszcza ,że nowi znajomi do normalnych nie należą.
- Miło by było jeszcze wiedzieć, kim są stojące tu niewiasty- powiedział Liam. Odczułam ,że jest bardzo przyjacielski.
- Ja jestem Cleo, a moja ładna przyjaciółka to Ashley. - zaśmiała się.- A teraz moglibyście wytłumaczyć nas tą sytuację z klubem?
W odpowiedzi usłyszałyśmy głośny śmiech Louis'a.
- Może ja wam to wytłumaczę.- powiedział Zayn- a więc Harry poszedł z Niall'em do klubu. Po jakiejś niecałej godziny zadzwonił do nas z powiadomieniem, że Horan jest kompletnie pijany i trzeba go stąd zabrać. Niestety, kiedy próbowali wyjść z klubu ludzie rozpoznali ich. Wtedy Hazza zadzwonił do nas jeszcze raz żebyśmy nie podjeżdżali pod klub. Zatrzymaliśmy się więc na cmentarzu ,to wydawało nam się najrozsądniejszą decyzją. Za jakiś czas pojawili się chłopcy. Okazało się jednak,że Niall zapomniał telefonu. Styles musiał się wiec po niego wrócić. Logiczne.- poinformował nas. Oczywiście w tle cały czas słychać było śmiech Lou. Jejciu, czy jemu kiedykolwiek buzia się zamyka ?
Przez jakiś czas rozmawialiśmy, śmieliśmy się i wygłupialiśmy. Nie trwało to zbyt długo, ponieważ chłopcy musieli zbierać się już do domu.

- Musimy pogadać.- zakomunikowała Cleo w drodze powrotnej.- wpadniesz do mnie jutro ?
- Zadzwonię koło jedenastej.- powiedziałam.
I w ten sposób każda z nas dotarła do domu.

____________________

Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga (:
Mam nadzieję ,że rozdział się wam podoba <3.

środa, 27 marca 2013

Rozdział 1.

-Gotowa ? - spytałam po jakimś czasie. Cleo psiknęła się mocnymi perfumami w ciekawej fiolce.
- Gotowa - i wyszłyśmy z mieszkania.
Szłyśmy w ciszy przez ciemny zaułek prowadzący do klubu. Był sobotni wieczór, chciałyśmy trochę odpocząć od codziennych obowiązków. Poza tym za tydzień wakacje, trzeba to uczcić.
Już po chwili mogłyśmy usłyszeć głośną muzykę. Jednak nikt się nie bawił, wszyscy stali przed klubem głośno piszcząc. Wtem z tłumu wyłonił się mężczyzna z kapturem na głowie.
-Patrz Ash- wskazała go palcem Cleo.- Co on się tak ukrywa?- przez chwile śledziłam chłopaka wzrokiem. Miał sztruksowe, czarne spodnie oraz szarą dresową bluzę. Szedł bardzo szybko.
- Nie wiem. Chodźmy to sprawdzić- zaproponowałam.
Zaczęłyśmy go śledzić. Po wyjściu z klubu kierował się w stronę cmentarza.
Wszedł tam, przechodząc obok wysokich nagrobków.
- Co ten pojebaniec wyprawia ? - szepnęła Cleo.
- Nie mam pojęcia, wiem tyle samo co Ty - Odszepnęłam.
Tajemniczy Nieznajomy zniknął z kolejnym zakrętem.
- I co teraz ?- spytałam.
- Jak to "co" ? Idziemy !- pociągnęła mnie za rękę. Nienawidzę takich klimatów. Wszędzie kamienne nagrobki, wygrawerowane imiona, osoby, które już odeszły z tego świata... To fatalne miejsce. Po co on tu przyszedł ?
- A co jak to zboczeniec?- zapytałam, gdy weszłyśmy na cmentarz.
- Ash, on podsycił moją ciekawość !-
Cała Cleo. Co jak co, ale jak coś ją zaciekawi to karabinami jej nie zmusisz aby odpuściła.

Wchodziłyśmy w głąb cmentarza. Zastanawiałam się tylko, czy z jakiegoś zaułka nie wyskoczy zaraz osoba ,którą tak uporczywie śledzimy.
Schowałyśmy się za jakimś nagrobkiem. W tym czasie dziwny facet rozmawiał z czarnowłosym mężczyzną. Był on bardzo przystojny. Posiadał ciemną karnację i delikatny zarost. Ubrany był w czerwoną bejsbolówkę oraz granatowe spodnie. Na nogach widniały nike.
Z ich rozmowy nie dało się nic usłyszeć, byłyśmy za daleko.
- Czemu ich jest aż dwóch ?
-A co ja kurna wizjoner ?!- warknęła szybko. Chłopcy rozejrzeli się wokół własnej osi.
- Ciszej ,bo nas znajdą - powiedziałam.
- W dupie to mam ...- nasze szepty przerwał głośny śmiech chłopców.- Wiesz, coś mało tu słychać...
- No co ty nie powiesz ?! Powinnaś dostać owacje na stojąco - dziewczyna zaśmiała się
- Z grzeczności nie zaprzeczę -
Przyuważyłam ,że obok chłopców stoi jakiś czarny samochód z przyciemnionymi szybami. Jedna z nich rozsunęła się ,ukazując chłopca z jasną grzywką. Na jego twarzy malował się uśmiech. Miał malutkie oczy które spoglądały na jego marchewkę ( chodzi o warzywo xd ). Nie widziałam dokładnie w co był ubrany.
 Razem z Cleo ruszyłyśmy się i stanęłyśmy za innym nagrobkiem. Był on zdecydowanie bliżej. Nie mogłyśmy już szeptać.
- [ ... ] i ?- spytał mulat.
- I To ,że Niall nieźle się najebał w tym klubie.- Powiedział pasażer. Zakapturzona postać się zaśmiała.
- Taaa, on ma słabe nerwy- powiedział.
Wtem zauważyłam ,że gościu ,którego śledziłyśmy zdejmuje kaptur. Ponieważ Cleo miała lepszy widok, a ja zbytnio nie widziałam kim był kapturek, zaczęłam przesuwać się na jej połowę nagrobka
- Co ty robisz ?-  wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Nic praktycznie nie widzę- szepnęłam prawie nie słyszalnie.
I wtem się zaczęło.
Cleo straciła równowagę na swoich szpilkach i runęła jak długa ciągnąć mnie za sobą. Wpadłyśmy w krzaki wywołując przy tym dużo hałasu. Zdarłam sobie przy tym całe kolano. No super, akurat na wakacje.
- Auuu ! Ciągniesz mnie za włosy ! - krzyknęłam.
- Zgubiłam kolczyk ! - zaczęła się wydzierać.
- Serio ?- jej inteligencja mnie powala. Usiadłam w siadzie skrzyżnym i zaczęłam oglądać moje kolano. Strasznie piecze.
- To te śliczne, brylantowe... - zaczęła nerwowo raczkować po krzakach. Nie mam pojęcia jak ona to zrobiła. Musiała mocno szarpnąć za ucho ,bo przecież one były na sztyft.
- Ekhem.- usłyszałyśmy ,po czym momentalnie spojrzałyśmy na nasze "ofiary".- Przeszkadzamy ?- Spytał mężczyzna w czarnych włosach.
Zmieszałam się.
Cleo szybko wstała z ziemi podciągając sukienkę. Poszłam w jej ślady.
- No wiecie... Wracamy z grobu jej babci- wskazała na mnie palcem.
- W takich strojach ?- zdziwił się pasażer. Ale z niej idiotka. To już łatwiej było powiedzieć prawdę.
- Widzicie, moja koleżanka ma bardzo duży szacunek. Zawsze się tak stroi na groby... - zaśmiała się nerwowo.
- A jak wyjaśnisz nam...- chciał coś znowu powiedzieć ale Cleo mu przerwała :
- Żadnych pytań ! Dziewczyna jest już zbyt zmęczona, oszczędźcie jej tego spowiadania się- zrobiłam facepalm'a. Mulat najwidoczniej to zauważył, bo uśmiechnął się.
- Taa, a tak na serio ?- spytał. Uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Cleo spojrzała na mnie poddenerwowana, skończyły jej się pomysły. Ja też nie miałam co wykombinować, przecież wyszłam do klubu żeby się tylko napić! - No więc ?
- Chciałyśmy zobaczyć kto to !- powiedziałam z bezradności pokazując palcem na "Kapturka" xd.
A jeżeli o nim już mowa, wreszcie zdążyłam mu się przyjrzeć. Na głowie posiadał burze brązowych loków. Na twarzy malował mu się wielki znak zapytania. Jego spojrzenie wędrowało pomiędzy mną a Cleo. Chyba ostro się zdziwił.

________________________________

Mamy pierwszy rozdział (:

Jak wam się podoba ? xx